Maska Pilaten White Clay Blackehad - Pierwsze wrażanie

Hej,
Witajcie po dłuższej przerwie. Tak się złożyło, że w ostatnim roku moje życie zawodowe nabrało tempa, więc stwierdziłam, że nie chce prowadzić bloga na odczep się - wolę z rezygnować z pisania.
Teraz mam więcej czasu, dlatego mogę pozwolić sobie na dodawanie regularnych postów, a to oznacza, że wracam :)
Zacznę może od pierwszego wrażenia + testu białej maski pilaten.


Podstawowe informacje :


Moje wrażenia :
Produkt ma za zadanie usuwać zanieczyszczenia, oczyszczać miejsca gdzie znajdują się pory, minimalizować szorstkość oraz nawilżać.

Przede wszystkim dla mnie ta maska nie jest odpowiednikiem czarnej. Mam wrażenie, że jest dużo gęstsza, dużo szybciej zasycha, mocno ściąga skórę i ma intensywniejszy zapach. Jedna saszetka białej maski to 10 g, natomiast czarnej - 6g.

Tak jak wspomniałam maska jest gęsta. Wydaje mi się, że dużo gęstsza niż czarna. W tym przypadku dla mnie nie do końca jest to plus - nauczyłam się, że przy używaniu takich masek warto nakładać je cieńszymi warstwami przez co w przypadku białej zostało mi niewykorzystane ok. 1/4 saszetki. Pominę już to, że nałożyłam ją również na szyję ( w ramach testu!) co zakończyło się depilacją szyi.

Zapach.
Zapach jest dużo bardziej intensywny niż czarnej. Na początku nakładania jej na okolice nosa szczypały mnie oczy.Sam zapach jest znośny, świeży, trochę chemiczny, ale da się go przeżyć.

Jeśli chodzi o zasychanie. Mam wrażenie, że ta maska zasycha dużo szybciej i na pewno bardziej odczuwalnie. Niesamowicie ściąga skórę ( miałam problem z uśmiechem czy zjedzeniem posiłku), momentami dosyć nie przyjemnie. Ale to i tak nic w porównaniu ze ściągniem.

Ściąganie.
Wspomniałam powyżej, że ściąganie jest bardziej nieprzyjemne od zasychania. Owszem jest, jednak mi to w ogóle nie przeszkadza. Ściąganie mnie w zasadzie nie boli, nie szczypie etc. jest troszkę nieprzyjemne na tych częściach twarzy gdzie znajdują się włoski.
Skóra standardowo pozostaje przez jakiś czas czerwona i widać wyraźnie, gdzie nałożony był produkt.
Nie miałam żadnych problemów z odrywaniem i tak jak pisałam wcześniej, wole nakładać cieńsze warstwy maski, ponieważ mam wrażenie, że więcej wtedy wyciąga ( czemu tak jest ? Nie mam pojęcia)

Poniżej zdjęcie efektu :

Tak jak się spodziewałam maska za wiele nie wyciągnęła, ale byłam bardziej zadowolona z niej niż w przypadku zmywalnych masek oczyszczających.( Robiłam wszystko według instrukcji - wcześniej nałożyłam ciepły ręcznik na twarz). Postaram używać jej w miarę regularnie, nawet dla spokoju psychicznego. Sam proces zasychania i ściągania jej nie jest dla mnie bolesny. Nie odczułam natomiast żadnego nawilżenia.
Nie wiem jak działa przy regularnym stosowaniu.
Jeśli chodzi o pierwsze wrażenie to jestem zadowolona, na pewno zaopatrzę się w mały zapas tych saszetek.
Uważam, że jest dużo lepsza niż jej czarna koleżanka.
A wy, miałyście okazję już okazję ją testować ? :)

Wtorek dla włosów + test maski Perfect.Me Zielonej

Hej . Z racji tego , że studiuje zaocznie ,niedziele dla włosów są dla mnie wyzwaniem . Staram się praktykować jednak taką ' niedziele' w inny dzień tygodnia . Często wypada to wtorek.I dlatego też seria 'niedziela dla włosów" u mnie będzie odbywała się we wtorek.A czemu się na nią zdecydowałam ? Po 3 latach intensywnego dbania o włosy nie potrzebują już one codziennej serii takiej pielegnacji. Raz w tygodniu zupełnie im wystarcza.Ale przechodzę do najważniejszego :)
Mój dzisiejszy wtorek wygląda tak :
Jest on dosyć ubogi jak dla mnie , ale zależało mi na przetestowaniu maski bez ulepszaczy.Normalnie dodałabym do niej pewnie skrobie ziemniaczaną i na koniec zastosowała płukankę octową , ale chciałam dzisiaj użyć jak najmniej kosmetyków po to aby sprawdzić działanie maski.Włosy prezentują się tak :
To moje włosy po koczku ślimaczku :D

A więc tak.Zastosowałam Szampon oczyszczający , ponieważ moje włosy tego po prostu potrzebowały to raz.A dwa dlatego , że jest to moje drugie podejście do tej maski i za pierwszym nie uzyskałam żadnego efektu , dlatego też nie rozumiałam wszystkich zachwytów na jej temat. Pomyślałam że nałozenie jej na oczyszczone włosy da optymalny efekt.Skład : 
Wybrałam zieloną , ponieważ jeszcze boję się protein.Moje włosy rzadko kiedy reagują na nie dobrze.
Włosy umyłam oczyszczającym szamponem , odsączyłam nadmiar wody a właściwie to pochodziłam 5 minut w włosach zawiniętych w turban i zabrałam się za wczesywanie maski ( moja ulubiona metoda aplikowania wszelkich masek).Skład :
Zauważyłam taką zależność , że kosmetyki z olejem z orzechów makadamia zawszę się u mnie sprawdzają :)

Cena dosyc fajna , bo ok 1,50.U mnie saszetka wystarczyła na raz.
I tak jestem bardzo zadowolona.Kiedy umyłam włosy szamponem i wczesywałam maskę byłam dosyć sceptycznie do niej nastawiona.Pierwszy raz się u mnie nie sprawdziła więc jak mogła i tym razem ? Nie byłam przekonana , ale nałożyłam ją na włosy , zawinęłam pod folie i siedziałam tak 40 minut.Spłukiwałam włosy z 10 minut bo cały czas wydawało mi się , że nie mogę jej zmyć z włosów.Nic bardzije mylnego. Włosy były tak gładkie i miękkie jak po żadnej innej masce.Schły standardowo u mnie bo naturalnie i ok 2 h. Pod koniec zawinęłam je w koczka i spędziły tak jakąś godzinę (Moje włosy po takim koku są proste !!)
Po wyschnięciu co prawda nie były już takie gładkie i miłe w dotyku jak podczas mycia , ale nadal były no i cudownie lśniły.Jestem generalnie oczarowana tą maską i na pewno kupię duże opakowanie ( biedra ok 9 zł) . Przyda mi się na wyjścia bo takiego blasku nie uzyskałam po żadnej masce.Miękkości zresztą też , ale mam bardzo ustawioną poprzeczkę. Niemniej jednak jest to maska , którą wywołała najlepszy efekt ze wszystkich jakich dotąd używałam.Gdybym miała ją ocenić to na 6.
Bardzo mi się spodobała :)

Płukanka lniana - Podejście 1

Dziś o lekkim rozczarowaniu.
Przygotowałam płukanke(właściwie kąpiel)  i po umyciu włosów szamponem ( bez odżywki , moje włosy bardzo trudno obciążyć) zanurzyłam je w misce z lnianym glutkiem w wersji xxxxxxxl.Wymoczyłam je , odcisnęłam nadmiar i zawinęłam włosy w bawełniany ręcznik . Efekt ?
Jak zrobiłam płukankę ?
Zależało mi na tym , żeby nie była gęsta ani klejąca . Moje włosy z natury łatwo obciążyć i to jakimkolwiek kosmetykiem.Dlatego też zrobiłam ją z 5 szklanek wody + 3 łyżek siemienia + 2 szkl. zimnej przegotowanej wody. Całość zostawiłam do przestygnięcia.

Efekt.
Tutaj moje największe rozczarowanie.Włosy mimo że są gładkie w dotyku to potwornie napuszone.Schły o ok. godzinę dłużej niż zwykle a wysuszyłam je naturalnie bo spodziewałam się efektu lekkich fal jakie mam czasem po myciu.Kiedy włosy podeschły i były lekko zbite rozczesałam je palcami i zostawiłam.Efekt ? Proste :)

Nie wiem czy zrobię tą płukankę ponownie.Może następnym razem w innych proporcjach.Płukanka nie obciążyła moich włosów , czego się najbardziej obawiałam , ale zostawiła nieprzyjemny puch mimo , że włosy dostały sporą porcje silikonowego serum.Dla moich średniawek nie jest odpowiednia :)


Myślę , że pokombinuje trochę z płukankami . Octowa to mój hit od wielu lat :)
Btw. Szampon z biovaxa użyłam już 6 razy i właściwie zaczęłam go używać od dodania notki z planem . Nie mam już połowy.Żeby zrobić recenzje kupię drugie opakowanie choć mam jeden na oku i się tak zastanawiam co zrobić :) Wyjdzie w praniu :)

Kwietniowa pielegnacja - plan

Postanowiłam w końcu zrobić konkretny plan miesięczny pielęgnacji moich przeproteinowanych włosów . Raz , że moja ogólna pielęgnacja jest bardzo chaotyczna i mimo , że od 3 lat interesuje się swoimi włosami , to wciąż testuję wszystko co moje włosy mogą polubić . Ostatnio nawet miałam otwarte 4 szampony , którymi myłam włosy i w sumie to nie byłam w stanie ocenić , który jest najlepszy. Dwa , moje włosy przeżywają totalny kryzys jaki nie miały od ok roku. Generalnie to nie zachowuje równowagi peh , ponieważ moje włosy nienawidzą protein i to pod żadną postacią . Laminowanie kończy się u mnie okropnym sianem , którego nie mogę rozczesać  , już nie wspomnę o akcji z szamponem z jajka diy , koszmar . No , ale musiał nadejść taki dzień kiedy chciałam odświeżyć kolor . Pech chciał , ze pomyślałam wtedy " Aaa co tam...dam szanse keratynie " i  wzięłam szamponetkę z aloesem i keratyną . Minęły już z 3-4 tyg a ja dalej odczuwam tego skutki .

Włosy mniej więcej prezentują się teraz tak :

 Widać , ze włosy a szczególnie końcówki nie są w najlepszym stanie , dlatego też kwiecień zacznę od podcięcia ok 1-2 cm włosów . Ok 3 msc. temu ścięłam jakieś 12 cm więc myślę , ze więcej nie potrzebuję.
A mój plan będzie wyglądał mniej więcej tak :

Produkty biovaxa z tje serii testowałam tylko w formie próbek. Z tego co pamiętam to byłam zadowolona , więc i w tym miesiącu skupiając się na emolientowo-humekantowej pielegnacji postawiłam na tą serię .
W tym miesiąu także dam szansę siemieniu lnianemu. Nigdy go nie próbowałam inaczej niz dodatek do maski . Postaram się więc zrobic glutka lnianego i wykorzystać go różny sposób m.in jako płukankę czy jako żel do stylizacji.
W kwietniu też przetestuję zupełną nowość u mnie czyli olej ze słodkich migdałów.Przyznam szczerze , że nawet nie zagłębiałam się w to do jakich włosów się nada ( U mnie średnioporowate według testu) . Miałam na celu olej makadamia bądź ten . Dlatego myślę , że w maju przetestuję ten drugi
Maskę Biovax Białe trufle & Orchidea używałam już kiedyś i pamiętam , że byłam zadowolona. Wiadomo , że takie małe opakowanie nie wystarczy mi na cały miesiąc , jednak uwzględniłam ją z tego względu , że będę używać głównie jej . Inna sprawa , że może mi się udać . Od kiedy nakładam maski wczesując je zużywam mniej produktu i osiągam lepszy efekt :) Podsumowując :
Olej : Przed każdym myciem  , w tym miesiącu olej ze słodkich migdałów + kropelka do olejku po myciu
Mycie : OMO , szampon biovax z serii naturalne oleje , raz w tygodniu barwa ( czarna rzepa)
Odżywka : Biovax naturalne oleje , po każdym myciu
Maska : Biovax Białe trufle & orchidea . Raz w tygodniu , jeśli będzie potrzeba to pewnie i dwa , jednak jedne dzień w tygodniu przeznaczę na bardziej złożoną pielęgnacje i pewnie pokombinuje coś z tą maską
Inne : Olejek bioelixire makadamia + kolagen po każdym myciu i w międzyczasie , wcierka jantar ( standardowo , nie uwzględniłam na zdjęciu ) , płukanka lniana 1 x w tyg + 1 x w tyg płukanka octowa , kombinacje z glutkiem lnianym

Na pewno zrobię aktualizacje gdzieś w połowie miesiąca , pewnie też zrobię post z produkatmi z biovaxa i pewnie zrobię małę podsumowanie :)


Ostatnie denko.

Produkty te zużyłam w przeciągu kilku tygodni.Zazwyczaj najszybciej zużywam kosmetyki do włosów z tego względu , że posiadając dosyć długie włosy , zużywam sporej ilości np szamponu.

1. Szampon Alterra dodający objętości - Mój ulubiony.Jedyny szampon , który NAPRAWDE spełnia oczekiwania.Moje włosy są po nim miękkie , kręcą się. W porównaniu do innych szamponów tego typu ten wypada najlepiej , naprawde dodaje objętości. Mam włosy prawie do pasa czyli mam dosyć cięzkie i oklapnięte a ten szampon sprawia że włosów jest dużo , są lekkie , kręca sie i są uniesione od nasady

2.Szampon babydream - Klasyk.Obecny zawsze

3. Płyn micelarny Green Pharmacy 3 w 1 'owies' - Świętny produkt. Idealnie radzi sobie nawet z wodoodpornym makijażem.Nie podrażnia , fajnie zmywa wszelakie tusze i eyelinery. Nie pozostawia przede wszystkim klejącej ani tłustej warstwy na skórze . Na pewno kupie ponownie.

4. Radical Szampon Wzmacniający - Co jakiś czas używałam go na przemian z babydream . Włosy są po nim miękkie. Używam go raz na jakiś czas , do codziennego mycia jest dla mnie za ostry.

Kilka nowości.

Zaczeła się jesień . Najbardziej pracowite miesiące w moim życiu właśnie mijają teraz.
Dzisiaj chciałabym pokazać kilka rzeczy , które udało mi się kupić , wszystkie oprócz paletki z lovley kupiłam online :)

1. Paletka Lovley , Nude make up kit - Malowałam się nią własciwie juz raz. Nie zrobiła na mnie wrażenia , ale to tylko pierwszy raz więc nie jestem w stanie jeszcze jej ocenić. Napiszę tyle , że bardzo nie spodobało mi się opakowanie. Swatche zrobie przy okazji recenzji , chociaż zastanawiam się czy ją robic w ogóle , ponieważ ta paletka została opisana już tysiące razy.

2. Paleta Make up Revolution - Kupilam przy okazji robienia zamowienia na stronie kosmetykizameryki . Naczytałam się wielu pozytywnych recenzji. Wybrałam paletke nie tylko z nudziakami ale też granatami , poniewaz paletek z cielistymi cieniami mam od groma. Swatche zrobie przy okazji recenzji .

3.Maybelline New York MNY Blush- Kupiłam online . Własciwie nie czytałam nic na jego temat , potrzebowałam rozświetlacza a ten skusił mnie ceną. Zobaczymy jak się bedzie sprawdzał

4.Manhattan Matowa pomadka w kremie - Kupiłam bardzo niedawno , ale zakochałam się od razu.Ja mam kolory : 31S i 95G . Ostatnio używam tylko ich , w moim przypadku nie podkreślają suchych skórek , nie zbierają się w kącikach , nie wysuszają ust , dla mnie rewelacja

5.Essence , I Love Extreme , Volume mascara - Kupiłam go po tym jak zobaczyłam rzęsy mojej kolezanki wymalowane tym tuszem. Byłam zachwycona efektem. Zobaczymy jak będzie wygladało to u mnie :)

Jak na ten czas to w zasadzie tyle nowości , niedługo pewnie napisze coś o ulubieńcach :)

New in.no. 3



Uwielbiam kupować i testować kosmetyki , dlatego normalne bedzie jeśli posty tego typu będą górowały wśród pozostałych :)
Udało mi siętrafic na -40 % kolorówki z Gosha w drogeri Wispol , która udało mi się niedawno odkryć.
1. BB SKIN PERFECTING KIT -Kupiłam w sumie za 33 zł . Od dawna potrzebowałam rozświetlacza , a tu do tego jeszcze dwa korektory .Musiałam :(

2.GOSH TUSZ DO RZĘS BOOMBASTIC XXL - Od pewnego czasu szukam odpowiednika mojego ulubionego tuszu z sephory ( link : http://wizaz.pl/kosmetyki/produkt.php?produkt=49730 ) moze akurat ten bedzie idealny :)

3.Antybakteryjny żel do higieny rąk - Nie wiem czy mam jakąs manie mycia rąk , czy po prostu tak juz mam , ale musza byc czyste i pachnace caly czas , dlatego też kupiłam ten żel .
Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka